sobota, 2 stycznia 2016

Goodbye 2015!

Czas biegnie jak szalony, a ja czasem usiłuję zwolnić, żeby uchwycić te momenty, które tak szybko mijają. Takim właśnie sposobem na zatrzymanie momentów jest podsumowanie roku. Rok 2015 okazał się bogaty w doświadczenia. Wystartowałam z blogiem, zaczęłam robić więcej zdjęć, oswoiłam maszynę do szycia. Wspominam ten rok z łezką w oku, bo to pierwsze 365 dni, które spędziliśmy razem, ON i ja. Mam nadzieję, że 2016 będzie równie dobry (a może i nawet lepszy od tego).



Ulubieńcy minionego roku mają zamknąć się w tematyce bloga, więc zaczynamy!

Najlepsza książka: Mniej znaczy więcej czyli Slow Fashion. Modowa Rewolucja Joanny Glogazy. Książka wpłynęła nie tylko na moją szafę, ale także na całe życie. Zdecydowaliśmy, że wolimy życie w rytmie slow i chcemy łapać momenty.

Najlepsze danie: zupa dyniowa. W tym roku rozkochałam się w zupach, zwłaszcza w dyniowej. Z resztą cała jesień upłynęła pod hasłem "dynia na pińset sposobów"
Najlepsza podróż: Projekt Bałtyk! Czyli nasz urlop. Bardzo podobał mi się wypad za Bug
Najlepsza piosenka:

Uwielbiam soundtrack z Pięćdziesięciu Twarzy Greya, ale ta piosenka przebije wszystkie. 

Najlepsza miejscówka na jedzenie na mieście: Kahuna Burger. Blisko domu, smacznie, zdrowo i niedrogo.  

Najlepsza miejscówka na śniadanie: dom. Wiadomo, Home, sweet home!


A co Was oczarowało w 2015 roku? Co dla Was było naj w tym roku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz