piątek, 5 lutego 2016

Prosty przepis na kruche faworki

Faworki, idealny zamiennik pączków. Są kruche, delikatne i rozpływają się w ustach. Co prawda przepis te powinien pojawić się dużo wcześniej, ale niestety nie było 'sprzyjających wiatrów'. Ale kto powiedział, że faworki trzeba jeść tylko w tłusty czwartek. Można przygotować je na imprezę jako słodką przekąskę, zwłaszcza, że jutro ostatnia sobota karnawału!


Składniki:

2 szklanki mąki
3 żółtka
1 łyżeczka spirytusu lub octu
1/2 łyżeczki cukru
1/2 łyżeczki soli
mały kubeczek gęstej śmietany
olej do smażenia
cukier puder do posypania


Przygotowanie:


Mąkę wsypuje na stolnicę i robię dołek, w którym lądują sól, cukier, następnie żółtka oraz spirytus. Dodaje śmietanę mieszając ją widelcem. Ciasto wyrabiam ręką. Ciasto dziele na 3-4 części
i każd
e rozwałkowuje jak najcieniej. Ciasto kroje na dość cienkie paski, w których robię nacięcie na środku, aby je wywinąć. Faworki smażę na złoty kolor na rozgrzanym oleju. Po usmażeniu posypuje cukrem pudrem. 

Jeżeli jeszcze nigdy nie próbowałaś zrobić faworków, ten prosty przepis na faworki na pewno będzie Twoim ulubionym! Smacznego!
Dzisiaj faworki, zwane też chrustem. Nie robimy ich w domu za często – w zasadzie tylko w karnawale - a z tego przepisu robię po raz pierwszy. Przepis znalazłam w starym kajecie babci, nie wiem czy to rodzinna receptura czy może po prostu przepis spisany z jakiejś starej książki kucharskiej (babcia miała ich sporo), ale skoro widnieje w babcinym zeszycie uznałam, że nie znalazł się tam przypadkowo i musiał być sprawdzony. Tym bardziej, że obok niego znalazłam dziecięce bazgrołki (prawdopodobnie mojego taty lub któregoś z jego braci). :) Wspominałam już o tym na FB, ale pewnie nie wszyscy z Was tam zaglądają, że ten zeszyt to dla mnie prawdziwy Skarb i wcale nie ze względu na przepisy. Tak naprawdę najcenniejsze są w nim wspomnienia, a w zasadzie zapiski babci, które te wspomnienia przywołują.
Ja nigdy nie miałam okazji spróbować faworków babci, a może po prostu nie pamiętam? Ale na pewno próbował je mój tata i on mógłby wydać werdykt czy te zrobione przeze mnie są choć trochę podobne do babcinych. :) Niestety taty już z nami nie ma, podobnie jak i babci, więc nie mam kogo prosić o porównanie, ale jeśli babcine faworki smakowały choć odrobine podobnie do tych, które ja zrobiłam (a jestem pewna, ze były jeszcze lepsze) to były nieziemskie. :)
O samych faworkach powiem tyle, że wychodzą bardzo kruche, chrupiące z tysiącami pęcherzyków. Piekłam je wczoraj, a dzisiaj rano usmażyłam kolejną partię. To chyba o czymś świadczy. :) Ale żeby się przekonać musicie ich spróbować, więc do dzieła, w końcu karnawał w pełni. :)
- See more at: http://www.slodkiefantazje.pl/przepisy/3236/babcine-faworki?AspxAutoDetectCookieSupport=1#sthash.hnTmrKhg.dpuf
Dzisiaj faworki, zwane też chrustem. Nie robimy ich w domu za często – w zasadzie tylko w karnawale - a z tego przepisu robię po raz pierwszy. Przepis znalazłam w starym kajecie babci, nie wiem czy to rodzinna receptura czy może po prostu przepis spisany z jakiejś starej książki kucharskiej (babcia miała ich sporo), ale skoro widnieje w babcinym zeszycie uznałam, że nie znalazł się tam przypadkowo i musiał być sprawdzony. Tym bardziej, że obok niego znalazłam dziecięce bazgrołki (prawdopodobnie mojego taty lub któregoś z jego braci). :) Wspominałam już o tym na FB, ale pewnie nie wszyscy z Was tam zaglądają, że ten zeszyt to dla mnie prawdziwy Skarb i wcale nie ze względu na przepisy. Tak naprawdę najcenniejsze są w nim wspomnienia, a w zasadzie zapiski babci, które te wspomnienia przywołują.
Ja nigdy nie miałam okazji spróbować faworków babci, a może po prostu nie pamiętam? Ale na pewno próbował je mój tata i on mógłby wydać werdykt czy te zrobione przeze mnie są choć trochę podobne do babcinych. :) Niestety taty już z nami nie ma, podobnie jak i babci, więc nie mam kogo prosić o porównanie, ale jeśli babcine faworki smakowały choć odrobine podobnie do tych, które ja zrobiłam (a jestem pewna, ze były jeszcze lepsze) to były nieziemskie. :)
O samych faworkach powiem tyle, że wychodzą bardzo kruche, chrupiące z tysiącami pęcherzyków. Piekłam je wczoraj, a dzisiaj rano usmażyłam kolejną partię. To chyba o czymś świadczy. :) Ale żeby się przekonać musicie ich spróbować, więc do dzieła, w końcu karnawał w pełni. :)
- See more at: http://www.slodkiefantazje.pl/przepisy/3236/babcine-faworki?AspxAutoDetectCookieSupport=1#sthash.hnTmrKhg.dpuf

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz