poniedziałek, 7 września 2015

Śladami Ojca Mateusza czyli ostatni dzień wakacji spędzony w Sandomierzu

Sandomierz planowaliśmy odwiedzić bardzo dawno, ale zawsze pojawiały się ku temu przeszkody. Tym razem wybierając się na wesele w rodzinne strony rodziców mojego P. postawiliśmy sobie za cel spędzenie w Sandomierzu choćby pół dnia. Tym razem się udało.
Trasę jaką obraliśmy opierała się częściowo na ulotce "śladami Ojca Mateusza" a częściowo na naszej inwencji twórczej. Naszą trasę przedstawia mapka poniżej.


Sandomierz to urokliwe miasteczko leżące nad  Wisłą, na malowniczych wzgórzach, w otoczeniu soczystej zieleni. Na zabytkową cześć miasta składają się stare, klimatyczne uliczki w otoczeniu pięknych kamienic. Miasto skąpane w czerwonym, popołudniowym słońcu tworzy romantyczną atmosferę. To było idealne zakończenie wakacji. 



radość milion. Aż bije po oczach







odwiedziny u aspiranta Nocula :P



Nie spróbowaliśmy żadnych specjałów sandomierskich, bo Ciocia nakarmiła nas pierogami, mówię Wam, niebo w gębie!

Ps. jakbyście byli przejazdem przez granice województwa lubelskiego i podkarpackiego to wpadajcie do Mostowej w Krzeszowie i zamawiajcie pierogi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz