A do tego Przemek intensywnie przekonywał mnie, że na prawdę możemy bez niej żyć. Na jakiś czas zapomniałam o moim pomyśle, jednak któregoś wolnego dnia przechadzając się po czeluściach Internetów natrafiłam na takie cudo jak FOLIA TABLICOWA. Szybki rekonesans, jeden telefon do męża, najlepsza oferta na allegro i folia tablicowa jest moja! Nie kończąca się radość. No dobra, jeszcze większa była jak przynieśliśmy ją do domu, radość MILION. Chwila zastanowienia i ok, już wszystko wiem.
1. Ściana w kuchni
Chyba najczęstsze zastosowanie farby czy folii. Od teraz mamy miejsce, gdzie możemy zostawiać sobie przeróżne wiadomości i zapisywać ważne rzeczy, tak jak przyjazd naszej nowej lodówki, bo jednak lodówka z tysiącem magnesów nie była najlepszym miejscem.
2. Doniczki z etykietami.
Zawsze podobały mi się doniczki z etykietą. Nie raz możemy zobaczyć je w programach wnętrzarskich. Zaczęłam po raz kolejny dłubać w Internetach i ich szukać. Do tej pory cieszyły moje oczy tylko na zdjęciach, i dzięki Bogu, bo teraz mam swoje własne i to za śmieszne pieniądze. (ha, i do tego nie muszę niczego przesadzać!)
3. Etykiety na pojemniki
Jak tylko zobaczyłam te pojemniki kupiłam je od razu, bo to ekstra alternatywa do niefajnie wyglądających i zajmujących dużo miejsca opakowań po proszku. Wszystko było fajnie do póki nie musiałam wsypywać proszku do pralki i zastanawiać się, który, do jakiego jest prania. Teraz mój dylemat odchodzi do lamusa.
Przemkowi, tak się spodobała, że wybłagał u mnie skrawek i zataszczył do swojej fabryki marzeń. Aż nie mogę się doczekać jego relacji i wrażenia Panów Kolegów.
Zostało jeszcze pół rolki, może Wy macie jakieś pomysły jak je zaadaptować?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz