Ten post miał być opublikowany na wakacjach, ale jak wiadomo, ten czas sprzyja błogiemu lenistwu i takim sposobem urlop się skończył, a post dalej nie dokończony.
Ale przejdźmy do rzeczy.
Nastał nasz długo wyczekiwany urlop i wakacje nad morzem. Nasz wypoczynek rozpoczął się od przypadkowej wizyty w Gdańsku. Z racji tego, że zajechaliśmy do Gdańska z samego rana, a nasza doba hotelowa zaczynała się o 14 nasze plany wykrystalizowały się w momencie.
Nasz spacer zaczęliśmy pod Stocznią, skąd nie mamy zdjęć bo jak się okazało wszystkie wyszły prześwietlone. Stamtąd nasze kroki, dzięki wskazówkom pana ochroniarza ze stoczni, skierowały się w stronę Hewelianum, które jest nowoczesnym
centrum nauki mieszczącym się w zabytkowych obiektach architektury
militarnej, a stamtąd można podziwiać całe stare miasto.
Główne miasto czyli klimatyczne uliczki, piękne kamienice z ratuszem i Bazylika Mariacka z tarasem widokowym, który liczy 400 schodów, a widok z góry zapiera dech. Do tego spacer brzegiem Motławy. Być w Gdańsku i nie być na Westerplatte jest grzechem. Dlatego odwiedzamy miejsce, które jest symbolem wybuchu II wojny światowej.
Nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć: ciąg dalszy nastąpi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz